Wyspy Owcze – Szetlandy – Orkady – Górki Zachodnie – 28.08 – 18.09.2021

Termin
28.08 - 18.09..2021
Prowadzący
Mateusz Ćwikliński
Koszt obejmuje

Opłatę za koje, opiekę kapitana, podstawowe szkolenie żeglarskie, ubezpieczenie jachtu

Nie obejmuje

Opłatę PPP (portowe, paliwo, prowiant) ok. 25 euro / na dzień. Składka jest zbierana przy zaokrętowaniu, rozliczana na koniec rejsu.
Kapitan jest wyłączony z opłat PPP
Cena nie zawiera: ubezpieczenie KL i NNW oraz ubezpieczenie od kosztów ratownictwa SAR, gazu do kuchenki, transportu – dojazdu do portu zaokrętowania/wyokrętowania

Cena
3800 zł
Ilość wolnych miejsc
6
Zapisz się

Trasa

Wyspy Owcze (Tórshavn) - Szetlandy - Orkady - Norwegia - Kanał Kiloński /Cieśniny Duńskie - Górki Zachodnie
Przebieg trasy będzie uzależniony od warunków lodowych i meteorologicznych.

Cel rejsu

Rejs długich przelotów - przedsmak Arktyki... Eksploracja Wysp Owczych i Wysp Atlantyku Północnego


Opis rejsu

Rejs Wyspy Owcze – Górki Zachodnie 28.08 – 18.09.2021

 

Długie morskie przeloty, ogromna ilość godzin stażowych do patentu jachtowego sternika morskiego oraz kapitana jachtowego

Doświadczony kapitan i oceaniczny jacht!   

Szybki darmowy test na Covid-19 po wylądowaniu na Wyspach Owczych i możliwość swobodnego przemieszczania się po Archipelagu!

Trekking i eksploracja Wysp Owczych pośród zielonych scenerii, skalistych wybrzeży, szumu wodospadów

 

Rejs zaczniemy na Wyspach Owczych, zielonej krainie mitów i legend. Odwiedzając ten niezwykły, wulkaniczny archipelag dominuje wrażenie, jakby czas zatrzymał się tu wieki temu.

 

To tutaj możesz wyobrazić sobie…
Jakby z małych domków o dachach pokrytych trawą, miała za chwilę wyjść wikińska rodzina wypasać owce…
Jakby zza skał miał wypłynąć drakkar na szesnastu parach wioseł…
Jakby potężna Wiedźma wciąż próbowała opasać linami Slættaratindur, najwyższy szczyt Faroe, ukraść go i wywieźć na Islandię z pomocą Olbrzyma, czekającego niecierpliwie w oceanie niczym potężny, kamienny słup…

Po opuszczeniu Wysp Owczych pożeglujemy na Szetlandy i Orkady. Nazywane są one „wyspami na końcu świata” nie bez powodu. Żyją własnym rytmem, odcięte od reszty UK. Nie podlegają komercji, zasadom turystyki.
Są takie, jakie były wieki temu – zielone i surowe. Zmienna pogoda kształtuje wyjątkowe charaktery mieszkańców. Tutejsza kultura to mieszanka korzeni skandynawskich i szkockich. Robert Louis Stevenson opisał Szetlandy jako „najdziksze i najbardziej nielitościwe”. Brzegi wysp otaczając setki wystających z wody, poszarpanych skał. Weje tu zimny i porywisty wiatr znad Morza Północnego.

Na Orkadach zawiniemy do Stromness, portu, który dosłownie „wylewa się” do morza. Wszystkie budynki przy głównej arterii powstały z miejscowego kamienia, co daje niezwykły efekt jednego tonu całego miasteczka, przesycony klimatem XVIII wieku. Ponadto domy nad samym brzegiem posiadają własne kamienne pomosty, nabrzeża i slipy. To w tym porcie oczekiwano w 1870 roku powrotu Cooka z jego trzeciej wyprawy dookoła świata, podczas której badał Morze Beringa i Półwysep Czukocki, szukając legendarnego Przejścia Północno Zachodniego.

Ze Stromnes przedostaniemy się lądem do Maes Howe, neolitycznego kurhanu – masywnego grobowca starszego od egipskich piramid, pełnego run i śladów po najazdach Wikingów z XII wieku. Niedaleko znajduje się równie stary Ring of Brodgar, jeden z największych kamiennych kręgów, bo o średnicy aż 104m. Niektóre z zachowanych do dziś kamieni mają ponad cztery metry wysokości. Megality mają związek z dawnymi wierzeniami w nordyckich bogów. W obliczu tych gigantów człowiek czuje się bardzo mały…

 

Pożeglujemy prosto na wschód – w kierunku Stavanger, a dalej do Lysefjordu. Przepłyniemy pomiędzy pionowymi, skalnymi ścianami przekraczającymi tysiąc metrów, przejdziemy na płaski Preikestolen oraz udamy się w długą wędrówkę na Kjerag. A przede wszystkim, zacumujemy w małym porciku na końcu zatoczki – Lysebotn, gdzie mieszka trzynaście osób.

Po odpoczynku wśród spokojnych, cichych fiordów ruszymy na południe, by rozpocząć powrót na nasz rodzimy Bałtyk. Są dwie możliwe trasy, pomiędzy którymi kapitan będzie musiał dokonać wyboru, w zależności od warunków meteorologicznych.

 

Pierwsza trasa biegnie przez cieśniny Skagerrak i Kattegat, akweny sztormowe szczególnie o tej porze roku. Miejsca godne oceanicznego jachtu, wymagające wprawionych sterników, gdzie duże fale łamią swoje grzywy, a efektywna żegluga wymaga współpracy załogi, gotowej stawić się na każdy alarm manewrowy. To tutaj mieszają się na otwartej przestrzeni wody Morza Północnego i Bałtyckiego. Tutaj ponad pół wieku temu zatonął podczas sztormu polski drewniany jacht Janosik z całą załogą, którego losy nie zostały do dzisiaj dokładnie poznane.

Dalej przed nami, Sund i Wielki Bełt. To dopiero gratka dla nawigatorów, którzy sprostać muszą gigantycznemu ruchowi statków, promów i setek jednostek napływających z każdej strony, przy jednoczesnym pilnowaniu pozostałych przeszkód nawigacyjnych oraz płycizn.

 

Druga możliwa trasa prowadzi ze Stavanger niemal na południe, aż do Cuxhaven. To co najmniej 300 mil żeglugi otwartym Morzem Północnym, a więc co najmniej kilka dni bez zawijania do portów. To co prawda nie osławione cieśniny duńskie, ale za to akwen otwarty na rozbudowującą się zachodnią falę, wypłycający się coraz bardziej wraz z każdą godziną żeglugi, czego wyraźnym efektem będzie łatwa do zaobserwowania zmiana wyglądu morza – fale będą coraz krótsze, bardziej strome, i częściej łamiące się, a w ostatniej części fala z wiatru zacznie się mieszać z falą z prądu, tworząc wspólnie niezwykle wymagającą kombinację. Zwieńczeniem przelotu będzie nawigacyjne wyzwanie ze względu na silne prądy u wejścia na Elbę. Zanim jednak damy się porwać jej nurtowi, zatrzymamy się na chwilę na Helgolandzie – wysepce często nazywanej po prostu wielką skałą, ponieważ ma tylko dwa metry kwadratowe powierzchni. To miejsce połowu dorszy, płastug i homarów – co zapowiada wspaniała kolację dla strudzonych żeglarzy!

W tym wariancie granicę Morza Północnego i Batyckiego pokonamy żeglując Kanałem Kilońskim, na którego początku i końcu znajdują się potężne śluzy. Jeśli ktoś zastawia się, jak to jest minąć się na paręnaście metrów z 200 metrowym statkiem – to miejsce dla niego! Ciągły, intensywny ruch nie pozwala sternikowi i nawigatorowi odpocząć, muszą cały czas pilnować sytuacji, a do tego się spieszyć – ponieważ kanałem płynąć można tylko w dzień, który o tej porze roku nie jest zbyt długi.

 

Kiedy przebrniemy przez to wszystko, niezależnie od dokonanego wyboru, będziemy mogli nazywać się prawdziwymi żeglarzami i złapać oddech na znajomym, spokojnym Bałtyku. To jednak jeszcze nie koniec rejsu, bo przed nami kolejne 250 mil żeglugi. Nie zapominajmy, że „nasze” morze również potrafi być kapryśne i mimo że już od minięcia Skagen poczujemy się jak u siebie, to dopiero po dojrzeniu błyskającej latarni w Rozewiu będziemy mogli powiedzieć, że jesteśmy „w domu”…

 

Zapraszamy do zapisów. Oderwij się od szarej rzeczywistości Covid-19 i pożegluj z nami na daleką Północ!

mail: info@navigareyc.pl

tel: 0048 514 809 099


Opis jachtu

s/y PATAGONIA / POL 21177 / MMSI 261059080 / Callsign SPG 5031

Dane techniczne:
LOA 18 m
BEAM 4,7 m
DRAUGHT 2,4 m
Masa całkowita 31 000 kg

Ożaglowanie 140 m2.
Silnik Ford Sabre 120 HP
Zbiorniki wody użytkowej 2000 L
Zbiorniki paliwa 1250 L

Wyposażenie

ploter Garmin gpsmap 1222 touch 12 cali – 2 sztuki
Mapy bluechart
Echosonda
Wiatromierz
Log
Radar Garmin 18 cali xHD
AIS klasy B
Autopilot
Ponton desantowy RIB -twarde dno 3,8 m z silnikiem
VHF
Laptop z OPEN CPN
Satelitarna łączność Garmin Inreach
Kompresor do napełniania butli nurkowych
Butle nurkowe
Panele fotowoltaiczne 450 W
Turbina wiatrowa 260 W
Generator prądu zmiennego 400 V 11 kW
Elektryczna pompa zęzowa
Ręczna pompa zęzowa

Środki ratunkowe
tratwa SOLAS PACK A – 12 osób
Kamizelki pneumatyczne 290N SOLAS
Epirb
Jonbouy
Rzutka
Pirotechnika zgodna z SOLAS

Zakwaterowanie
11 koi, w tym jedna podwójna
Dwie łazienki, w tym jedna z prysznicem
Ogrzewanie centralne
W pełni wyposażony kambuz


Zapisz się

    Facebook
    YouTube