Referencja 30
6 grudnia 2018
Referencja 32
22 stycznia 2020

Byłem, szkoliłem sie, mam patent. Ale to ostatnie jest najmniej istotne. Przede wszystkim potrafie!!!. Szedłem na kurs po kilku rejsach srodladowych i morskich. Czułem sie mocny – przeciez walczyłem juz z wiatrem i falą przy pomocy grota i foka. Co, ja nie dam rady?!. Jakze sie myliłem. Kilka dni spedzonych z Navigare zmieniło moje spojzenie na zeglarstwo. Ala i chłopaki w sposob profesjonalny, ale nie sztywny pokazali mi z czym je sie ten kawałek chleba. Po 2 tygodniach szkolenia bez najmniejszego stresu moglem manewrowac po zalewie pełnym pływaków, rowerkow wodnych, kajaków i innych obiektów pływajacych niezadko w stanie kwalifikujacym do odwiezienia na Rozrywki, a wejscia do portu kazdym „sidem” sa bułką z masłem. Jest tylko jeden minus całej przygody kursowej – egzamin w niedziele, zdany, radosc, troche dumy ale w poniedziłek juz ten stan ustąpił innemu – smutek i żal ze szkolenie sie skonczyło. Zespół tworzy taka atmosfere ze nie chce sie ich opuszczac nawet po skonczeniu kursu. Ale kazdy moze znalesc jakis sposob by sie od nich nie odcinac – ja swój mam
Z czystym sumienie polecam – szkolcie sie u nich jak chcecie byc żeglarzami a nie weekendowymi majtkami.

Facebook
YouTube